Nie znam kobiety, która nie lubi otrzymywać kwiatów. Ja osobiście uwielbiam je dostawać. Najlepiej oczywiście od mężczyzn, bez okazji i wtedy, kiedy się ich w ogóle nie spodziewam. Wówczas robią na mnie największe wrażenie. I nie ma dla mnie znaczenia, co to za kwiaty: róże, stokrotki, lilie itp. Ważne, żeby były cięte, ładne i odpowiednio zapakowane. Najlepiej, jeśli bukiet nie jest podpisany. Bardzo lubię domyślać się, kto mi go wysłał. Też tak macie?
Poza wielokrotnym otrzymywaniem kwiatów od swoich partnerów, w pamięci utkwiło mi również kilka innych sytuacji z kwiatami w roli głównej.
Kiedy i z jakiej okazji kupować kobietom kwiaty?
Przeprosiny
W jednej z restauracji, w której pracowałam jako kolnerka, częstym gościem był Łukasz - zadbany, miły deweloper. Kiedyś, będąc pod wpływem alkoholu, nazwał mnie imieniem mojej koleżanki. Udałam wówczas, że się obraziłam. Poprosił mnie o wybaczenie a ja zażartowałam, że przyjmę przeprosiny tylko wtedy, kiedy otrzymam od niego kwiaty. Następnego dnia w pracy czekał na mnie ogromny bukiet pięknych, białych stokrotek. Sprawiły, że miałam świetny humor przez resztę dnia.
Randka
Któregoś razu umówiłam się na randkę z jednym z gości restauracji. To nie mogło się udać. Facet popełnił wszystkie błędy, jakie tylko mógł: zaprosił mnie na spotkanie w ciągu dnia, w zatłoczonym lokalu i usiadł naprzeciwko mnie. Rozmowa nam się nie kleiła i czułam, że nic z tego nie będzie. W pewnym momencie podszedł do mnie kelner i wręczył mi różę mówiąc: “to od jednego z naszych klientów”. Szkoda, że nie widzieliście miny mojego towarzysza niedoli! Zupełnie nie wiedział, jak się zachować. Mnie oczywiście zrobiło się bardzo miło. To była pierwsza i jak do tej pory jedyna taka sytuacja w moim życiu.
Tajemniczy wielbiciel
Pamiętam też, jak pewnego razu podczas pracy w Foksal 19 odwiedził mnie kurier z bukietem czerwonych róż. Choć domyśliłam się, kto mi go wysłał, dziś już nie pamiętam ani kto to był ani nawet, co wydarzyło się później ;-)
Praca
Najbardziej spektakularny bukiet otrzymałam pracując w perfumerii Douglas. Kosz kilkudziesięciu czerwonych róż wręczono mi na oczach klientek i koleżanek z pracy – to było naprawdę coś! Nie było w tamtym momencie osoby, która by mi nie zazdrościła. Pamiętam, że zabrałam te róże do domu – ku niezadowoleniu mojego ówczesnego partnera – i... wykąpałam się w nich ;-)
Urodziny
Po rozstaniu z moim rycerzem na białym koniu, przez długi czas mieliśmy z sobą świetny kontakt. Dwa lata temu umówiliśmy się na kolację z okazji moich urodzin. Kiedy wchodziliśmy do samochodu, otworzył bagażnik, z którego wyjął ogromny bukiet prawie 30stu róż. Niesamowicie mnie tym wówczas zaskoczył. Tym bardziej, że od dłuższego czasu był w nowym związku.
Depresja
Na długo zapamiętam również kwiaty, które kilka dni temu wysłał mi jeden z moich Czytelników. Choć bukiet nie był podpisany, od razu domyśliłam się, kto jest jego nadawcą. Podpowiedzią była dla mnie karteczka z napisem, w bezpośredni sposób nawiązująca do treści mojego ostatniego newslettera. Kwiaty były tak piękne i dopasowane do okazji, że momentalnie poprawiły mi humor.
Jakie kwiaty Wy lubicie otrzymywać? Który bukiet wspominacie najmilej? Dajcie znać!