Almi Café & Restaurant odkryłam zupełnie przypadkiem kilka lat temu, wchodząc któregoś dnia do Almi Décor. Spodobała mi się wystawa, więc postanowiłam wejść do środka.
Kiedy przechadzałam się po sklepie, w pewnym momencie moim oczom ukazała się restauracja Almi Café & Restaurant. Ukryta na samym końcu sklepu sprawiała wrażenie bardzo przytulnej i kameralnej. Panował w niej półmrok a w środku siedziało mnóstwo gości. Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie słyszałam o istnieniu tej restauracji. Moi znajomi zresztą (jak się później okazało) również. Nic dziwnego - w wejściu do Almi Décor nie znajdowała się żadna informacja o tym miejscu. Tak jest zresztą do dzisiaj.
Niesamowicie spodobała mi się aura tajemniczości wokół tego miejsca, w związku z czym postanowiłam się tam wybrać. Obsługa, jedzenie i panująca wewnątrz atmosfera tak przypadły mi do gustu, że od tamtej pory wracałam tam wielokrotnie. Na przestrzeni kilku ostatnich lat pokazałam to miejsce wszystkim swoim znajomym i rodzinie. Umawiałam się tam na lunche z przedstawicielkami marek kosmetycznych, kawę z koleżankami, kolacje ze znajomymi i babskie wieczory. Pokazałam to miejsce wszystkim swoim Czytelnikom, których miałam okazję do tej pory poznać (z tego miejsca serdecznie pozdrawiam: Agnieszkę, Ewelinę, Andrzeja, Darię, Wojowniczą Księżniczkę i Kasię). Przyprowadziłam tam nawet Kominka ;-) Najwyższy czas, bym pokazała to miejsce również Wam.
Wnętrze restauracji jest dość ciemne, nawet w ciągu dnia.
Kiedyś wystrój restauracji był czarno-bordowy. Po remoncie zmieniono jednak kolorystykę na czarno-żółtą, wzbogacając wnętrze o zabawne wizerunki psów. Są obecne niemal wszędzie – na obrazach, poduszkach, a nawet w karcie menu. Wygląda to dość intrygująco i ekstrawagancko.
W centralnym miejscu restauracji znajduje się bar. Nigdy przy nim nie siedziałam (nie cierpię siedzieć na środku), choć niejednokrotnie zdarzało mi się tu przychodzić na drinka (polecam).
Moim ulubionym miejscem są kanapy. Zwłaszcza najmniej widoczna z nich, znajdująca się w samym kącie i osłonięta z aż trzech stron. Tam w spokoju mogę obserwować sobie innych. Chyba nie tylko ja to lubię, bo rzadko się zdarza, żeby miejsce to było wolne.
Almi Café & Restaurant to restauracja nietypowa. Nie ma tutaj kuchni, w której potrawy przygotowywane są na bieżąco. Powstają wcześniej, a w ciągu dnia są jedynie odgrzewane. Nie przeszkadza mi to. Przede wszystkim dlatego, że tutejsze jedzenie bardzo mi smakuje.
Uwielbiam tutejsze gnocchi ze szpinakiem i suszonymi pomidorami w sosie śmietanowym. To moje ulubione danie. Jest tak pożywne, że bez problemu można się najeść jego połową.
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby tym razem zamówić również krem pomidorowy (podawany z serem mascarpone i ziołowymi grzankami). Najpewniej łakomstwo ;-) Nie był to zbyt dobry pomysł. W trakcie pobytu w restauracji zaczęłam bowiem usypiać z przejedzenia.
Zwłaszcza, że zamówiłam jeszcze kieliszek białego wina. O deserze nie było więc nawet mowy.
Jadłam tutaj również inne rzeczy, np. gnocchi z kurczakiem czy sałatkę z kozim serem. Zawsze wszystko mi smakowało. Zwłaszcza podawane jako przystawka ciepłe bułeczki z pesto z suszonych pomidorów (uwielbiam!). W dalszym ciągu jednak uważam, że najlepszy krem pomidorowy robię ja ;-) Jeśli znacie jakąś restaurację, która serwuje najpyszniejszy krem pomidorowy pod słońcem, koniecznie dajcie znać! :-)
Mój fotograf zamówił z kolei carpaccio z łososia i krewetek (podawane z rucolą, kaparami i papryczkami Jalapenos) i grillowaną pierś kurczaka (ze szparagami, ryżem i sosem satay). Początkowo miał problem, ponieważ w Almi Café & Restaurant nie ma zbyt wielkiego wyboru jeśli chodzi o dania mięsne. Ale jakoś sobie poradził i ostatecznie był zadowolony.
Nie wiem, ile wyniósł rachunek (zakładam, że około 200zł), ponieważ kiedy o niego poprosiłam, usłyszałam, że nic nie muszę płacić. Okazało się, że rachunek był na koszt firmy. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Coś takiego zdarzyło mi się bowiem pierwszy raz. Uważam, że to bardzo miły gest.
Reasumując: bardzo gorąco polecam Wam to miejsce. Dzięki temu, że jest schowane i wiedzą o nim nieliczni, pozwala znaleźć schronienie i wytchnienie od tłumów krążących po galerii. Można się tu odprężyć i miło spędzić czas. Jedzenie podawane jest tutaj szybko, a jego ceny nie są zbyt wysokie. Wszystko to sprawia, że Almi Café & Restaurant nadaje się idealnie nie tylko na spotkania z przyjaciółmi, ale również nieformalne spotkania biznesowe, lunche (często widzę tutaj facetów w garniturach) oraz randki (zwłaszcza wieczorową porą!). Nie znam drugiego tak uniwersalnego i sympatycznego miejsca. Dlatego wybaczam mu to, że nie ma własnej toalety ;-)
Więcej informacji na temat Almi Café & Restaurant znajdziecie na:
Jak Wam się podoba Almi Café & Restaurant? Wiedzieliście o istnieniu tego miejsca? Dajcie znać!
PS Almi Café & Restaurant znajduje się również w Arkadii. Nie ma tam jednak takiego klimatu jak w Złotych Tarasach, dlatego prawie nigdy tam nie bywam.