Lubicie oglądać seriale? Ja nie należę do ich wielkich miłośniczek, ale zdarza mi się je oglądać. Najbardziej lubię w nich to, że można je oglądać ciągiem (odcinek za odcinkiem), urządzając sobie wielogodzinne maratony. Zbawienne okazuje się to zwłaszcza wtedy, gdy nie mogę zasnąć. Wówczas potrafię oglądać je do rana. Warunek jest jednak jeden - serial musi być dobry. Inaczej szybko mi się znudzi.
Do tej pory największe wrażenie zrobiły na mnie takie seriale jak:
- Mad Men
- Dr House
- The Downtown Abbey
- Girls
- oraz kilkuodcinkowy miniserial Mildred Pierce z Kate Winslet w roli głównej (rewelacyjny!)
Na serial Suits trafiłam przez przypadek. Jako że wszystko moje ulubione seriale albo się skończyły albo zostały juz przeze mnie obejrzane, postanowiłam obejrzeć coś nowego. Pierwszy odcinek niesamowicie mi się spodobał. Oglądając go odniosłam wrażenie, że stanowi swoistą hybrydę wszystkiego, co najlepsze w: filmie Jestem Bogiem i serialu Dr House. Poza tym jest w nim wszystko to, co lubię: bogactwo, Manhattan, przystojni męscy mężczyźni i pięknie, zadbane, dobrze ubrane kobiety. I prawnicy oczywiście*. To wystarczyło, żebym połknęła bakcyla. I w ten oto sposób w dwa tygodnie obejrzałam wszystkie 3 sezony. I z utęsknieniem czekam na kolejne.
*Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię prawników. Wśród moich znajomych jest ich co najmniej kilku. Wśród Czytelników bloga również. Zawsze gdy mam jakiś problem natury prawnej, zwracam się do nich z prośbą o pomoc. Jeszcze nigdy mnie nie zawiedli.
Ale do meritum.
Suits (W garniturach)
Posiadający pamięć fotograficzną młody geniusz Mike Ross (Patrick J. Adams) wskutek zadziwiającego zbiegu okoliczności otrzymuje pracę w jednej z najlepszych kancelarii prawniczych w Nowym Yorku, gdzie pod okiem fenomenalnego Harvey’a Spectera (Gabriel Macht) zdobywa doświadczenie w branży. Początkowa relacja pracodawca-pracownik szybko przeradza się jednak w relację uczeń-mistrz, powodując tym samym szereg różnych ciekawych wydarzeń. Może niezbyt to oryginalny pomysł na fabułę, ale to nie ona jest tutaj najważniejsza. Największe wrażenie robią tu bowiem:
- świetna gra aktorska (mimo niezbyt znanych nazwisk)
- błyskotliwe dialogi
- oraz specyficzny klimat
Wszystko to, w połączaniu z niezwykle ciekawymi i niejednokrotnie bardzo trudnymi sprawami z niemal wszystkich gałęzi prawa, tworzy z serialu Suits (W garniturach) prawdziwą gratkę dla wielbicieli seriali i nie tylko.
Harvey vs Mike
Gdybym miała powiedzieć, który z dwóch głównych bohaterów podoba mi się bardziej, bez wahania odparłabym, że Harvey (z prawej). Pomimo swojego metroseksualnego wyglądu i ulizanych włosów. Pod względem emocjonalności (a raczej jej braku) przypomina mi trochę mnie. Poza tym jest męski. I dojrzały (dodatkowy plus). W przeciwieństwie do bardzo młodego Mike’a, który z męskością ma tyle wspólnego, co nic.
Bardzo podoba mi się również sposób, w jaki ubierają się główni bohaterowie. I nie mam tu na myśli tytułowych garniturów a raczej kobiety, zwłaszcza dwie z nich: Jessica Lourdes Pearson (w tej roli Gina Torres) oraz Rachel Zane (Meghan Markle). Co prawda nie uważam, że to ubrania odpowiednie do biura, ale co tam ;-) Widziałabym się w zdecydowanej większości z nich.
Zwiastun serialu:
The Suits (W garniturach) to najlepszy serial o prawnikach, jaki kiedykolwiek widziałam. Gorąco go Wam polecam!
Znacie ten serial? Co o nim sądzicie?
Może moglibyście polecić mi jakiś inny dobry serial, niekoniecznie o prawnikach?
PS Mam nadzieję, że w komentarzach wypowiedzą się niektórzy prawnicy znający ten serial - jestem bardzo ciekawa ich opinii na ten temat.