Ten wpis miał w ogóle nie powstać. Z dwóch powodów:
- w dniu, w którym wybrałam się do restauracji Wook, wcześniej odwiedziłam jedną z moich ulubionych restauracji w Złotych Tarasach. Zaskoczona faktem, że nie pozwolono mi zrobić tam zdjęć (w celu wykonania recenzji), postanowiłam udać się do innego miejsca.
- Restauracja Wook bardzo mnie rozczarowała i długo zastanawiałam się nad tym, czy w ogóle o niej pisać.
O powstaniu tego wpisu ostatecznie zdecydowaliście Wy, wyrażając duże zainteresowanie tym tematem w komentarzach na facebooku. I oto jest.
Restaurację Wook znam od dawna. Na przestrzeni ostatnich kilku lat odwiedziłam ją w sumie kilkanaście razy. W związku z czym mam porównanie odnośnie tego, jak ta restauracja funkcjonowała kiedyś i tego, jak funkcjonuje ona dzisiaj. Na przestrzeni tych kilku lat pewne rzeczy zmieniły się tutaj na plus (jak np. toaleta i wystrój) a inne na minus (kuchnia).
Wook mieści się w budynku hotelu Marriott (Aleje Jerozolimskie 65-79). Lokalizacja to obok dostępu do Wi-Fi jedna z największych zalet tego miejsca. Z zewnątrz nie wygląda ono zbyt zachęcająco. Za to w środku jest już o wiele lepiej. W wejściu wita nas lampa w kształcie uginającego się w pas Azjaty. Utrzymane w czerwono-czarnej kolorystyce wnętrze nawiązuje do charakteru i kultury Dalekiego Wschodu a chińskie lampy nadają mu buduarowego klimatu. Mimo tego nawet w ciągu dnia miejsce to jest dość ciemne. Dla niektórych może być przytłaczające, ale mnie się to bardzo podoba. Moim zdaniem dzięki temu Wook ma klimat.
Plusem lokalu jest znajdująca się na jego środku otwarta kuchnia, w której powstają wszystkie dania. Dzięki temu możemy obserwować pracę kucharzy. Minusem tego rozwiązania jest to, że nasze ubrania przesiąkają zapachem smażonego jedzenia.
Meble, choć nieco wysłużone, zapewniają komfort i zwłaszcza w lożach miło spędza się czas. Podobają mi się również znajdujące się między nimi małe akwaria z rybkami.
Niegdyś Wook specjalizował się wyłącznie w kuchni chińskiej, jednak w 2013 r. oferta kulinarna została rozszerzona o dania charakterystyczne dla innych regionów Azji, w tym potrawy kuchni tajskiej. Oprócz tego w menu restauracji znajdują się dania europejskie, takie jak steki i inne mięsa, ryby oraz przygotowane na sposób orientalny sałaty.
Charakterystyczne dla Wooka jest to, że sami możemy sobie tworzyć dania, składające się z różnych składników, podawanych w osobnych naczyniach.
Tutejsze jedzenie jest tanie, w związku z czym w porze lunchu przychodzi tu dużo osób. Ja pojawiłam się tu około 14h i zamówiłam m.in.:
- wook party
- zupę tom-yum koong
- smażone warzywa
- i brokuły z czosnkiem
Wook Party to duża porcja azjatyckich przysmaków dla dwojga, w której skład wchodzą:
- szczypce kraba Qianzi
- sakiewki z krewetkami
- pierożki Guyie
- kalmary
- spring rolls z warzywami 2 szt
- i spring rolls z mięsem 2 szt
Następnie zamówiłam smażone warzywa i zupę tom-yum koong. Niestety - wiele brakowało jej do niedościgionego wzorca znanego mi z restauracij Gruba Ryba (kiedyś opiszę tę restaurację na blogu).
Niestety prawie nic mi z tego wszystkiego nie smakowało. Nawet bardzo niegdyś przeze mnie lubiane brokuły z czosnkiem straciły swój smak. Jeśli mam być szczera, to o wiele bardziej smakuje mi typowe jedzenie typu fast food niż to podawane tutaj (a powinno być odwrotnie).
Tutejsza kuchnia była kiedyś o wiele lepsza. Może dlatego, że pracowali tu Azjaci a nie - jak teraz - Polacy. Nie wiem. W każdym razie mówię o tym z bólem serca. Wierzcie lub nie, ale wolałabym, żeby było inaczej - żebym zamiast krytykować, mogła tę kuchnię pochwalić.
W zasadzie jedyną rzeczą, jaka na dzień dzisiejszy mi tu smakuje są drinki. Tym razem ich nie piłam. Zamówiłam za to chińskie białe wino śliwkowe, przypominające w smaku moje ulubione japońskie wino Choya, które często zamawiam w restauracji Fonte.
Obsługa zawsze pozostawiała tutaj wiele do życzenia. Nawet ostatnio będąc w Wooku usłyszałam, jak zniecierpliwione klientki pytały: przepraszamy, czy ktoś się nami w końcu zainteresuje? W trakcie wszystkich swoich wizyt w Wooku zaledwie kilka razy obsłużono mnie w satysfakcjonującym mnie stopniu (porównuję nie tylko z innymi restauracjami, ale również z tym, w jaki sposób ja obsługiwałam gości, kiedy byłam kelnerką). Tym razem nie miałam zastrzeżeń do obsługi, ale biorę poprawkę na to, że obsługujący mnie kelner wiedział, że zamierzam robić wpis na temat Wooka na blogu.
Czy polecam restaurację Wook? Niestety, mimo najszczerszych chęci, nie. Brakuje jej bowiem dwóch najważniejszych czynników charakteryzujących dobrą restaurację: smacznego jedzenia i sprawnej obsługi. A szkoda - bo miejsce ma bardzo duży potencjał. Gdyby kuchnia i obsługa były tutaj lepsze, z chęcią przychodziłabym tu ze znajomymi, zwłaszcze że lubię buduarowe klimaty.
Aktualnie moim zdaniem Wook może się sprawdzić jedynie w przypadku, kiedy szukacie spokojnego miejsca do pracy przy komputerze lub kiedy chcecie wypić dobrego drinka (choć w tej sytuacji o wiele bardziej wolałabym pójść do Panorama Bar&Louge, mieszczącego się na 40. i 41. piętrze hotelu Marriott).
+ | - |
---|---|
|
|