Perfumy o zapachu jedzenia

środa, 22 stycznia 2014    0    Perfumy

Perfumy o zapachu jedzenia

Kiedy w 1992 roku Thierry Mugler tworzył perfumy Angel, nikt nie przypuszczał, że ich pojawienie się na rynku rozpocznie nową erę w dziejach perfumiarstwa. Przesłodzona do granic możliwości, pachnąca watą cukrową kompozycja, z miejsca podbiła serca milionów kobiet na całym świecie. To właśnie wtedy narodziła się trwająca do dziś moda na perfumy o zapachu jedzenia.

Moda na perfumy o zapachu jedzenia rozpoczęła się od perfum typu gourmand. Pod określeniem gourmand (franc. łakomczuszek) kryją się perfumy zawierające w swoim składzie nuty znane dotychczas głównie z cukierni, takie jak karmel, czekolada, rum, suszone śliwki, kandyzowane owoce czy cukierki. Zapachy z tej rodziny są bardzo słodkie, apetyczne a zarazem „dietetyczne“. Można się nimi napawać do woli, bez obawy przed nabyciem zbędnych kilogramów. I choć tradycjonaliści na ich widok najczęściej kręcą nosem, nie można tym kompozycjom odmówić uroku. Wszystko to sprawia, że perfumy z rodziny gourmand cieszą się niebywałą popularnością.

Komercyjny sukces Thierry Mugler Angel sprawił, że wkrótce potem na rynku zaczęły pojawiać się kolejne „słodziaki“. Szczególnie obfity w tego typu kompozycje był 2005 rok. To właśnie wtedy powstały takie bestsellery sprzedażowe jak: Victor & Rolf Flowerbomb, oparta na bazie karmelizowanego popcornu i truskawek Dior Miss Dior Cherie (dziś Miss Dior) czy zmysłowa i słodka Calvin Klein Euphoria. W 2011 roku do panteonu tych perfumeryjnych sław dołączyła również Prada Candy.

Nie tylko znane światowe marki uległy trendowi na tworzenie apetycznych kompozycji z rodziny gourmand. Dużym zainteresowaniem cieszą się również kompozycje niszowe. Świadczy o tym chociażby fakt, że na powstałe w 2012 roku perfumy Nobile 1942 La Danza Delle Libellule (franc. taniec ważki), znajdujące się w ofercie warszawskiej perfumerii Mon Credo, klientki zapisują się w kolejce. Nic dziwnego – zawarte w tym zapachu składniki, takie jak: bergamotka i jabłko, w połączeniu z cynamonem, drzewa cedrowym oraz wanilią, piżmem i kakao tworzą naprawdę niezwykła kompozycję.

Inna niszowa marka - Alice & Peter - postanowiła pójść o krok dalej i stworzyła perfumy nie tylko pachnące, ale również wyglądające jak słodkie babeczki. W kolekcji 5 zapachów znalazły się:

  • karmelowo – czekoladowy Showy Toffee
  • wiśniowo – waniliowy Cheery Cherry
  • porzeczkowo – malinowy Wicked Berry 
  • owocowo – karmelowy Bloody Orange
  • oraz waniliowo - czekoladowy Fancy Choco

Perfumy o zapachu jedzenia (gourmand) - Alice & Peter Cherry Cherry

Perfumy Alice & Peter Cherry Cherry

Perfumy o zapachu chleba

Na fali trendu gourmand zaczęły powstawać zapachy inspirowane jedzeniem. Prekusorem w tym zakresie była marka L’Artisan Parfumeur, ktora w 2003 roku wprowadziła do sprzedaży Bois Farine (franc. mączne drzewo) – perfumy pachnące… chlebem. Kompozycja stworzona przez jednego z najsłynniejszych współczesnych perfumiarzy – Jean Claude Ellena – powstała w wyniku odkrycia białego drzewa - Ruizia Cordata  - którego czerwone kwiaty przypominają swym zapachem mąkę. Wierzy się, że posiadają one tajemną, magiczną moc. Bois Farine łączy zapach tych magicznych drzew i aromat świeżego, domowego chleba. To pięknie zbalansowana mieszanka oparta na drogocennych roślinnych nutach irysa, który dodaje kompozycji głębi, zachęcając do powrotu do zapachów dzieciństwa.

Prym wśród kompozycji inspirowanych jedzeniem wiedzie jednak marka Demeter Fragrance Library. W jej portfolio znaleźć można m.in. perfumy o zapachu:

  • Proustowskich magdalenek (Demeter Madeleine) 
  • dyniowego ciasta (Demeter Pumpkin Pie) 
  • grzybów (Demeter Mushroom) 
  • popcornu (Demeter Popcorn)
  • sushi (Demeter Sushi)
  • a nawet krabów (Demeter Lobster)

Co ciekawe, pomysł na nietypowe zastosowanie aromatu mięsa w perfumach pojawił się już dawno temu, bo w 1920 roku. To właśnie wtedy francuski rzeźnik John Fargginay postanowił wypróbować w swym zakładzie wpływ zapachu na nastrój klientów. Kiedy odkrył, że po zaaplikowaniu specjalnej mieszanki 11 olejków zapachowych z domieszką aromatu bekonowego atmosfera wśród klientów znacząco się poprawiła, zaczął jej używać na stałe. Niedawno grupa zapaleńców postanowiła wskrzesić słynną recepturę. W rezultacie na rynek trafiły dwa uniseksowe zapachy: Bacon Gold oraz Bacon Classic, które weszły w skład kolekcji Scent by the Gods.

Chociaż produkowanie perfum o aromacie mięsa - rzekomo wzbudzającego pożądanie - może wydawać się absurdalne, brytyjskie badania wykazują, że jednym z najbardziej pociągających zapachów dla mężczyzn jest właśnie zapach pieczeni. W świetle tych badań nie dziwi fakt, że w 2008 roku trafiły do sprzedaży Burger King Flame – męskie perfumy reklamowane jako „zapach pożądania z nutką grillowanego mięsa“.

Jednak nie tylko mięso może inspirować branżę perfumeryjną. W 2006 roku w sprzedaży pojawiły się perfumy Stilton, będące częścią kampanii promującej spożywanie sera pleśniowego o tej samej nazwie. Kompozycję o zapachu: waleriany, krwawnika, szałwii i arcydzięgla lekarskiego można kupić za pośrednictwem internetowego sklepu producenta.

Duże kontrowersje wzbudziła niedawno również limitowana edycja perfum Pizza Hut, reklamowana jako zapach świeżej pizzy prosto z pudełka. Uzupełnieniem całej koncepcji było opakowanie zewnętrze. Flakonik perfum umieszczono bowiem w pudełku od pizzy.

*Wszystkie powyższe perfumy znalazły się w moim subiektywnym rankingu najdziwniejszych perfum świata.

Perfumy wyszczuplające

W opozyji do marek tworzących perfumy propagujące niezdrowy tryb życia powstają perfumy wyszczuplające. W 2012 roku do sprzedaży trafiły Prends-moi - pierwsze na świecie perfumy, których zadaniem jest ułatwienie zrzucenia zbędnych kilogramów. Odchudzający kompleks, którego działanie zostało potwierdzone naukowo, zawiera m.in.: kofeinę, karnitynę i wyciąg z algi o nazwie spirulina, wzbogacony o aromaty bergamotki, mandarynki i grejpfruta.

Prawdziwą rewolucją mogą się jednak okazać perfumy w tabletkach. Swalloable Parfum to koncepcja jadalnych perfum, które po rozpoczęciu reakcji z metabolizmem człowieka wydzielać będą molekuły wydostające się na powierzchnię skóry wraz z potem. Dostarczanie perfum do organizmu ma pomóc w eliminacji przykrego zapachu. O tym, że koncepcja nie jest wyłącznie chwytem marketingowym ma świadczyć współpraca pomysłodawczyni perfum - Lucy McRae - ze sztabem holenderskich biologów. Na efekty tej współpracy trzeba będzie jednak jeszcze trochę poczekać.

*Powyższy tekst napisałam dla magazynu Fashion Magazine, pod tytułem Perfumy do (z)jedzenia. Opublikowano go latem w 2013 roku.

Lubicie perfumy o zapachu jedzenia? Może macie jakieś ulubione? Dajcie znać!

Podobał Ci się ten artykuł?

Jeśli tak, to zapisz się do mojego newslettera, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach o perfumach i nie tylko. Nikomu nie ujawnię Twojego adresu!