Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd się wzięło przekonannie na temat tego, że blondynki powinny używać innych perfum niż brunetki. Domyślam się, że związane jest to ze stereotypem dotyczącym rzekomo odmiennych temperamentów kobiet o różnym kolorze włosów. Otóż utarło się, że brunetki są bardziej wybuchowe i temperamentne niż blondynki, które zwykło się uważać za miłe, słodkie i eteryczne istotki. I choć nie ma w tym zbyt wiele prawdy (sama znam grzeczne brunetki i złośliwe blond bestyjki, do których zresztą sama się zaliczam), to jednak myślenie to rozprzestrzeniło się w społeczeństwie jak jakaś zaraza i teraz wszyscy ponosimy tego konsekwencje, w postaci chociażby głoszenia takich dyrdymałów jak to, że kobiety o różnych kolorach włosów lubią różne typy zapachów.
Co najśmieszniejsze (i zarazem najdziwniejsze), mało kto zdaje się pamiętać o tym, że zdecydowana większość współcześnie żyjących kobiet nie posiada swojego naturalnego koloru włosów (wiele kobiet farbuje lub rozjaśnia swoje włosy, zgodnie z regułą, że zawsze bardziej podoba nam się to, czego nie mamy, w tym przypadku często kolor i długość włosów ;-) Zatem co w przypadku, jesli ktoś tak, jak ja (z natury ciemna blondynka :P) nagle rozjaśni sobie włosy? W świetle powyższego stereotypu wraz z tą zmianą powinien zmienić się również mój charakter i, co za tym idzie, preferencje zapachowe. A tak się nie dzieje. I na koniec pytanie retoryczne - a co z rudowłosymi kobietami? ;-)