W Redford & Grant znajdują się ubrania, buty, torebki oraz dodatki najbardziej luksusowych marek, m.in. Prada, MiuMiu, Dior, Fendi, Etro oraz mojego ulubionego duetu - Dolce & Gabbana (przypominam 50 faktów o mnie - to już chyba staje się nudne?). To właśnie w tym butiku kupiłam większość rzeczy tej marki (w tym kozaki, które pojawiły się w stylizacji do perfum Idole de Lubin), przy czym od razu zaznaczę, że zawsze kupowałam je w okresie wyprzedaży, nigdy w cenach regularnych. Do dziś z rozrzewnieniem wspominam moment, kiedy kilka lat temu kupowałam swoją pierwszą torbę D&G, przecenioną wówczas z 5000 zł na 2500 zł. Dużą, ciężką, skórzaną torbę, którą wkrótce potem niechcący zalałam whiskey a następnie, po jej naprawie, przestałam praktycznie używać. Okazała się bowiem za ciężka do spacerów po mieście ;-)
Co ciekawe, mimo że butik Redford & Grant znajduje się niemal w samym centrum Warszawy, nie jest jakoś szczególnie znany. Odnoszę wrażenie, że informacja o nim rozchodzi się bardziej na zasadzie marketingu szeptanego aniżeli reklamy.
Kupuję markowe rzeczy na wyprzedażach, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że najczęściej nie są one warte swojej ceny wyjściowej. W butiku Redford & Grant wyprzedaże odbywają się dwa razy w roku. To właśnie wtedy w butiku pojawia się najwięcej osób. Wyobraźcie sobie, że przyjeżdżają tam wówczas ludzie z całej Polski - po to tylko, by kupić odzież i buty od 30% do 70 % taniej. Duża część z nich to napuszeni przedstawiciele klasy średniej, którzy w dniu wyprzedaży wkładają na siebie swoje najlepsze ciuchy, udając przy tym milionerów. Jest to dość zabawne, biorąc pod uwagę fakt, że tak naprawdę to tylko tzw. grupa aspirująca, której nie stać na dobra luksusowe. Nie przeszkadza im to jednak w tym, by czuć się lepszymi od innych ;-) W rezultacie w okresie wyprzedaży w butiku Redford & Grant roi się od pracowników korporacji wyższego szczebla, chcących kupić tanio ubrania i buty. Jest ich tylu, że w ubiegłym roku o tej porze w kolejce do kasy stało aż kilkadziesiąt osób. Przyznaję, że kiedy to zobaczyłam, skapitulowałam i opuściłam butik. Po drodze spotkałam równie skonfundowanego 40-letniego mężczyznę, z którym ucięłam sobie krótką pogawędkę na temat wyprzedaży. Podobnie jak ja stwierdził on, że asortyment Redford & Grant jest znacznie uboższy od tego, który oferują butiki zagraniczne oraz zdradził mi pewne miejsce we Włoszech, w którym można kupić ubrania i dodatki w jeszcze lepszych cenach.
Żałuję, że nie zrobiłam wówczas zdjęcia kolejki osób stojących do kasy. Myślałam, że nadrobię to w tym roku, ale niestety - mój plan spalił na panewce. Okazało się bowiem, że tym razem Redford & Grant postanowił podzielić wyprzedaż na dwie części. W dniach 4-7 grudnia obowiązuje obniżka na ubrania i torby, a w dniach 9 - 11 grudnia na buty. W rezultacie nie udało mi się wczoraj sfotografować żadnej kolejki. Największą popularnością cieszą się bowiem buty, w związku z czym domyślam się, że kolejka pojawi się dopiero za kilka dni.
Mimo że asortyment Redford & Grant jest uboższy niż w zagranicznych butikach tego typu, polecam Wam odwiedzić to miejsce. Zwłaszcza, jeśli - podobnie jak ja - lubicie luksusowe marki odzieżowe. To bowiem jeden z nielicznych butików, w którym można nabyć produkty takich marek jak Prada (hołubioną przez polską klasę średnią) czy Dolce & Gabbana. Od czasu do czasu chętnie robię tam zakupy. Wczoraj poszukiwałam jeansów. Przymierzałam 3 pary w różnych kolorach: czarnym, szarym i granatowym. Nie mogłam się jednak zdecydować na konkretny model, w rezultacie czego nie kupiłam żadnego. Może jeszcze tam wrócę i kupię te czarne, zobaczę.
*O terminach wyprzedaży w Redford & Grant można dowiedzieć się za pośrednictwem strony internetowej butiku lub za pomocą smsów. Wystarczy poprosić obsługę sklepu o to, by dodała Was do bazy klientów otrzymujących takie informacje.