Robiąc zdjęcia do dzisiejszego wpisu o nowościach makijażowych doszłam do wniosku, że chyba za rzadko robię ich aktualizacje na blogu. Od lipca uzbierałam bowiem tyle nowości, że nie byłam w stanie objąć ich wszystch w jednym kadrze - tak, żeby nie wyglądały niechlujnie (a i tak wcześniej zrobiłam selekcję i odrzuciłam kilkadziesiąt produktów). Od razu zaznaczam, że część z tych produktów otrzymałam od firm, a część kupiłam samodzielnie.
Pamiętacie, jak we wpisie o Douglas Beauty Street pisałam Wam, że kupiłam swój ulubiony cień marki Rouge Bunny Rouge, którego namiętnie używam jako rozświetlacza na kości policzkowe? Tym razem kupiłam tylko sam wkład i włożyłam go do wcześniej kupionej kasetki, wraz z innym, dość podobnym cieniem tej marki. Swoją drogą ciekawi mnie, czy używałyście kiedyś produktów RBR? Ja poza wymienionymi cieniami bardzo lubię również podkłady. Postaram się kiedyś przedstawić Wam produkty tej marki bliżej.
Jeszcze do niedawna moimi ulubionym pędzlami do makijażu były pędzle YSL, zakupione przeze mnie kilka lat temu, za czasów mojej pracy w perfumerii Douglas. Niedawno dołączyły do nich pędzle marki Dior. Są cudowne, nie sądzicie? ;-) Na poniższym zdjęciu widoczne są (od lewej): pędzel do pudru, pędzel do różu oraz pędzel do podkładu. Brakuje tu tylko pędzla do cieni (zapomniałam go sfotografować).
Wolicie pomadki czy błyszczyki? Ja uwielbiam pomadki! W tym miesiącu do mojej kolekcji dołączyły 3 kolejne z serii Dior Rouge, w kolorach:
- soczysta czerwień 999
- 988 o nazwie Ralto
- oraz 169 o nazwie Grege 1947
Wraz z pomadkami otrzymałam również dwa pudry: brązujący i do wykończenia makijażu (z tej samej serii, co mój ulubiony podkład - Diorskin Forever).
Niebawem zaprezentuję Wam makijaż z wykorzystaniem kosmetyków marki Dior. Wówczas same będziecie mogły je ocenić. Jednak z góry uprzedzam, że wszystkie są świetne!
W mojej kolekcji pojawiły się również kosmetyki Benefit. Bardzo przypadły mi do gustu: żel do brwi Gimmmie Brow w odcieniu popielatego brązu oraz róż do policzków Rockateur.
Nie mam zbytniego zaufania do produktów marek z logo Douglas i Sephora, a Wy? Gdyby nie fakt, że w ubiegłym tygodniu otrzymałam kilka kosmetyków z logo Dougls, pewnie dalej żyłabym w przeświadczeniu, że nie są one zbyt dobrej jakości. Tymczasem w lakierze do paznokci Douglas In love with...34 zakochałam się niemal od razu. W komplecie z błyszczykiem w niemal tym samym odcieniu (nr 337) prezentuje się po prostu świetnie.
Cienie do powiek Douglas (kolejno od góry): Larissa 06, In love with...26, In love with...27.
Wodoodporna kredka do oczu Black Gold z kolekcji Fade To Black w kolorze metalicznej, zgniłej zieleni jest pierwszym produktem marki Smashbox, z jakim mam styczność. Można ją stosować również jako liner i tak właśnie robię najczęściej.
Kolorowe paznokcie to jeden z moich sprawdzonych sposobów na umilenie chłodnych, jesiennych wieczorów. Lakiery z kolekcji Issey Miyake Pleats Please mają nie tylko piękne i radosne kolory, ale również nadają paznokciom kolor już od pierwszego krycia. Dajcie znać, jeśli chciałybyście zobaczyć je w akcji!
Od lewej: dancing pink, jumping red i smiling orange.
W ostatnim czasie powiększyła się również moja kolekcja błyszczyków. Najbardziej przypadły mi do gustu: IsaDora Color Shock Lip Stain w kolorze fuksji (foxy fuchsia nr 52) oraz Sisley Phyto Lip Gloss w kolorze jasnego różu (nr 3).
Swoją drogą uważam, że nazwa Color Shock jest bardzo udana i świetnie odzwierciedla błysczyk IsaDory, zresztą spójrzcie same:
Na koniec chciałabym opowiedzieć Wam kilka słów o podkładzie marki Eisenberg Le Maquillage Invisible Corrective Makeup. Został on stworzony z myślą o kobietach poszukujących lekkiego, korygującego podkładu do noszenia na co dzień. W zasadzie ma same zalety:
- dopasowuje się do koloru skóry
- jest beztłuszczowy
- nie zatyka porów
- nie tworzy efektu maski
- posiada wysoki (jak na podkład filtr uv: SPF 25)
- został przetestowany oftalmologicznie i może być uzywany wokół oczu (celem korygowania oznak zmęczenia i minimalizowaniu cieni)
- i do tego pięknie się prezentuje
Podkład dostępny jest w kliku odcieniach. Ja posiadam nr 00 (natural porcelain), w kolorze jasnoróżowym, przeznaczony dla kobiet o bardzo jasnej karnacji. Mimo że najczęściej używam najjaśniejszych podkładów dostępnych w ofercie poszczególnych marek, ten okazał się dla mnie zbyt jasny. Jednak ze względu na jego właściwości świetnie sprawdza się jako korektor i rozświetlacz pod oczy - i w ten właśnie sposób go stosuję.
Poza wymienionymi tu kosmetykami cały czas uzywam również produktów Sisley z jesiennej kolekcji City Muse oraz tych, które opisałam we wpisie o nowościach makijażowych w mojej kosmetyczce, ze szczególnym uwzględnieniem pomadki Tom Ford Lip Color Blush Nude 13, której użyłam m.in. w stylizacji inspirowanej perfumami Idole de Lubin.