W tym tygodniu po raz kolejny miałam wyjść ze znajomymi na tzw. babski wieczór. W poniedziałek zadzwoniła do mnie koleżanka obwieszczając mi, że tym razem idziemy do kina na "Labirynt". I wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że film ten skończyłam oglądać zaledwie kilkanaście godzin wcześniej (w internecie). W rezultacie w tym tygodniu babski wieczór odbył się beze mnie. Miałyście kiedyś podobną sytuację? ;-)
Swoją drogą polecam Wam "Labirynt" - jest ciekawy, trzyma w napięciu i ma zaskakujące zakończenie - czyli wszystko to, co powinno cechować dobry film. Wklejam Wam jego zwiastun. Jeśli ktokolwiek z Was go widział, dajcie znać, jakie są Wasze opinie na jego temat.
W czwartek, za sprawą Patrycji z bloga subiektywna-ja miałyśmy okazję uczestniczyć z Agatą w spotkaniu prasowym Skin Clinic. Słyszałam o tej klinice wiele dobrego (poleca ją wiele polskich gwiazd). Ciekawiło mnie, jak ta klinika wygląda od wewnątrz i muszę przyznać, że bardzo przypadła mi do gustu. Z chęcią wybiorę się tam kiedyś na jakiś zabieg. Chciałybyście, żebym zrobiła Wam relację z takiej wizyty?
Kolejne wspaniałe miny do kolekcji ;-)
W piątek udaliśmy się z Marcinem i Agatą na śwąteczne spotkanie z perfumerią Douglas, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci ze względu na najgorsze znjęcie z moim udziałem, jakie kiedykolwiek powstało.
Na swoję obronę dodam tylko, że zaspałam. Gdyby nie to, że Agata obudziła mnie w środku nocy (o 10.10h), zapewne wstałabym o 14h. Tymczasem Agata stwierdziła, że mam 15 minut na przyszykowanie się, więc zjawiłam się we wskazanym czasie u niej w mieszkaniu ze świeżo odciśniętą poduszką na twarzy ;-)
Chyba wciąż nie dotarło do mnie, że odkąd prowadzę bloga zawsze powinnam mieć zrobiony makijaż. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy ktoś przypadkiem nie zrobi mi zdjęcia, które następnie zostanie opublikowane na blogu, facebooku czy innym instagramie. Wbrew pozorom to wcale nie jest takie przyjemne - wciąż uważać na to, jak się wygląda. To nie to samo, co siedzenie w domu w dresie ;-)
Po spotkaniu udaliśmy się do Pure Sky Club celem zdobycia wszelkich informacji na temat sali Venus, w której odbędą się nasze pierwsze wspólne warsztaty makijażowo-zapachowe dla Czytelników. Szczerze Wam powiem, że wprost nie mogę się doczekać niedzieli - w końcu będę mogła Was poznać!
W sobotę przyjechał do mnie brat, który pomógł mi wykonać sesję zdjęciową do wpisu o nowościach makijażowych w mojej kosmetyczce (aktualizację opublikuję za kilka dni). Z racji tego, że część z Was prosiła mnie o to, bym opisała na blogu również produkty pielęgnacyjne, jakich używam, niebawem i taki wpis pojawi się na blogu.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała obecności brata również w celu zrobienia mi zdjęć do kolejnej sesji stylizacyjnej. Konkurs rozpocznie się jutro a ja tymczasem wklejam jedno z ujęć z planu.
Na zakończenie tego tygodnia udałam się do Agaty, gdzie spędziłam kilka miłych chwil w towarzystwie jej pieska. Przepraszam za jakość zdjęć, ale w tym świetle i o tej porze lepszych nie udało mi się zrobić.