W zasadzie cały ubiegły tydzień podkorządkowany był warsztatom dla Czytelników w Pure Sky Club (relacja już niebawem na blogu). Wspólnie z Marcinem i Agatą odwiedziliśmy klub kilkukrotnie, sprawdzając, czy działa nam sprzęt, wykonując próby i ustalając szczegóły organizacyjne. Próbę (zakończoną piciem wina) zorganizowaliśmy również u mnie w mieszkaniu.
W poniedziałek udałam się na spacer z moją koleżanką i jej miesięcznym synkiem. Korzystając z okazji zrobiłam sobie z nim zdjęcie, które - zupełnie niespodziewanie - zrobiło prawdziwą furorę na facebooku. Czy Wy naprawdę myślicie, że do twarzy mi z dzieckiem? Jeśli tak, to znaczy, że nie znacie mnie zbyt dobrze ;-) Przy okazji przypominam, że wciąż szukam księcia na białym koniu ;-)
W środę po raz kolejny udałyśmy się z dziewczynami na tzw. babski wieczór. Najpierw poszłyśmy do kina na film " ", w którym główne role zagrali: Justin Timberlake i Ben Affleck. Bardzo lubię takie historie: romans, intryga, hazard i akcja. Jeśli jeszcze nie widzieliście, gorąco polecam :) Wklejam trailer.
W związku z tym, że nie udało nam się zarezerwować stolika w Mielżyńskim, wybrałyśmy się do Bierhale w Arkadii. Nie polecam tego miejsca. Byłam tam pierwszy i ostatni raz. Po pierwsze, wchodzi się tam jak do toalety. Po drugie, obsługa jest kiepska. Poza tym jest duszno, głośno i brzydko. Miejsce to jest idealne jedynie dla facetów chcących napić się piwa. Nie zamierzam tam nigdy wracać.
W knajpie dołączyła do nas Agata, z którą udałam się na imprezę z okazji premiery nowych dezodorantów Bruno Banani.
Wykonałyśmy kilka zdjęć, wypiłyśmy kilka drinków, po czym nadszedł czas na zabawę. I w zasadzie wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że nikt nie chciał ze mną tańczyć ;-)
To właśnie na tej imprezie otrzymałyśmy rogi, które wykorzystałyśmy w kilku innych "stylizacjach".
W sobotę do Warszawy przyjechały: Asia (Wojownicza Księżniczka) oraz Daria. Poszłyśmy razem na kawę do jednej z moich ulubionych knajp w Złotych Tarasach (opiszę ją Wam kiedyś na blogu), a następnie udałyśmy się do perfumerii Mon Credo (musiałam wypożyczyć testery perfum na niedzielne warsztaty). Otrzymałam od dziewczyn świetne prezenty: Daria zrobiła dla mnie naszyjnik z zawieszką w kształcie perfum a Asia przywiozła mi Martini Gold by Dolce & Gabbana (pamiętacie 50 faktów o mnie?), które niemal od razu zaczęłam testować ;-) Dziewczyny - jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za tak miły gest :)
W niedzielę odbyły się warsztaty. Frekwencja była stupreconentowa, co niezmiernie mnie ucieszyło. O tym, jak przebiegały warsztaty opowiem Wam już niebawem, tymczasem wklejam kilka zdjęć z tego wydarzenia.
Moi Czytelnicy są oczywiście najlepsi, najpiękniejsi i najmądrzejsi ;-)
Asia - mama miesięcznego Oliviera.
Powiem szczerze, że po warsztatach byłam wykończona. Z wielką przyjemnością udałam się z Wojowniczą do swojej ulubionej restauracji Fonte na penne z łososiem. A już następnego dnia od rana znowu miałam być na nogach... Ale o tym opowiem Wam innym razem :)