Żeby opisać komuś obcemu dla Was (jak ja) swoje własne marzenia, w dodatku w miejscu widocznym dla wszystkich i do tego jeszcze podpisanych własnym imieniem i nazwiskiem potrzeba naprawdę dużej odwagi. Wiem to po sobie, bo wziąż pamiętam, jakie rozterki przeżywałm pisząc dla Was tekst o moim spotkaniu z Edytą Górniak ;-) Często zdarza się, że do swoich marzeń nie chcemy się przyznać najbliższym nam osobom, a co dopiero obcym ludziom, którzy mogą nas wyśmiać lub skrytykować. Obawy te były widoczne w Waszych komentarzach. Tym bardziej cieszę się i doceniam fakt, że postanowiliście się przemóc i podzielić ze mną Waszymi marzeniami. Bardzo żałuję, że nie mogę przyznać nagród wszystkim z Was :-(
W konkursie wzięło udział ponad 100 osób. Wybranie czterech, których komentarze były najlepsze było bardzo trudne i zajęło mi dobrych kilka h. W tym miejscu chciałabym wyróżnić (i podziękować) za komentarze następującym osobom:
- Emilii Trzaskoma, która spełniła marzenie swojej przyjaciółki o locie balonem (dlaczego ja nie mam takich przyjaciół? ;-)
- Jankowi Szyba, który wbrew znajomym i rodzinie wyjechał do Warszawy, żeby spełnić się zawodowo (kogoś mi to przypomina ;-)
- Menri1, której determinacja w tym, aby pomóc siostrze w walce z anoreksją bardzo mi zaimponowała
- Marcie Nycz, która pracowała w Niemczech po 18 h na dobę, by zdobyc pieniądze na wymarzone studia (ja też tak pracowałam, tyle że w Holandii ;-)
- Kamili Ferens, która przez pół roku zbierała autografy i zdjęcia gwiazd na 18-ste urodziny swojej siostry (to też mi kogoś przypomina ;-)
- Agnieszce Kopcewicz – za humor i piękny opis wymarzonego domu: "[...] Oprócz standardowych marzeń w stylu : wygrać w totka i być obrzydliwie bogata [hehe;]] , podróżować po swiecie i żyć na walizkach.. by wreszcie zamieszkać na wsi ,kiedy taki podróżniczy styl zycia mi się znudzi .Mieć skromny domek z ogrodem ..najlepiej nad morzem. Żeby po podwórku plątał się pies ,na werandzie wygrzewał się kot w słońcu ;] [...]"
- oraz Olce i Marcie Balsam- za pozytywne podejście do życia
W konkursie wzięło udział kilku mężczyzn (a dokładniej 5). Spośród wszystkich zamieszczonych przez nich komentarzy najbardziej spodobał mi się komentarz Pana Jerzego Gniazdowskiego, dotyczący jego ukochanej wnuczki. Panie Jerzy: Pana komentarz był naprawdę uroczy :-) Pozwolę go sobie tu zacytować:
Jestem dziadkiem - szczęliwym, spelnionym. Gdy moja wnusia miała pojawić się na świecie, ja zachorowałem. Na poczatku zawał, potem cukrzyca, a zakonczyło się planowaniem operacji kregosłupa. Oczywiście byłem przerazony. Bałem się, że nie doczekam chwili, gdy ujrze moją wnusię. Po wyjściu ze szpitala postanowiłem zrobic porządek ze soba, swoim zdrowiem. Najpier rozstałem sie z papierosami, potem zmieniłem dietę i zdecydowałem sie na operacje kręgosłupa. Niestety, na operację lekarze sie nie zgodzili-mimo że była konieczna, zagrazała mojemu zdrowiu. Mogłem jej nie przezyć., Doczekałem chwili, gdy moja wnusia zawitała na naszym pieknym świecie. Była taka maleńka, krucha. Uwielbiam ją!!! Jest moim sensem zycia. To właśnie było moje marzenie-ujrzeć ją, poznać, widzieć jak się usmiecha, chodzi, bawi. Moja Perła ma już czternaście miesięcy. Nie wyobrażam sobie bez niej zycia. Gdy myslę o tamtych chwilach, gdy byłem bardzo chory, z wielkim trudem rozstawałem się ze zgubnym nałogiem...Nie, nie żałuję! Choc było cieżko, a nieraz myslałem, że nie dam rady. Jednak miłośc potrafi działaś cuda, przenosic największe góry.
Ostatecznie jednak nagrody postanowiłam przyznać nastepującym osobom:
- Małgorzacie Kurzejewskiej (bloodrayne77) – tester perfum Marc Jacobs Daisy o pojemności 100 ml
Małgorzato,
Twój komentarz, w którym przyznałaś się do uzależnienia od heroiny bardzo mnie poruszył. Podziwiam Cię. Nie tylko dlatego, że udało Ci się wyrwać ze szponów tego strasznego nałogu i ułożyć sobie życie na nowo, ale również dlatego, że miałaś odwagę, żeby się do tego publicznie przyznać. Chapeau bas!
- Ani Ś. - rozświetlający balsam do ciała Daisy Eau so Fresh o pojemności 150 ml
Aniu,
Sposób, w jaki opisałaś, jak bardzo staraliście się z mężem, aby kupić swemu dziecku wymarzony samochodzik wzruszył nie tylko mnie, ale również czytelników mojego bloga. I za to bardzo Ci dziękuję :-)
- Monice Morzyńskiej - kuferek Marc Jacobs Daisy
Moniko,
Nigdy nie byłam wolontariuszką w hospicjum dla dzieci, w związku z czym nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, z jakimi tragediami spotykałaś się tam na co dzień. Za pomaganie tym dzieciom powinnaś otrzymywać nagrody codziennie ;-)
- Izabelli Prusak - kosmetyczka Marc Jacobs Daisy
Izabelo,
Uwielbiam kreatywnych i pracowitych ludzi, którzy zamiast wiecznie narzekać biorą los w swoje ręce i korzystają ze wszystkich możliwych okazji ku temu, by spełniać marzenia swoje i innych. Ilość czasu i energii, jaka poświęciłaś na wykonanie swojej pracy jest godna podziwu – a wszystko to bez gwarancji, że wygrasz :-) Cieszę się, że tak sie stało i że dzięki Twojej determinacji udało Ci się spełnić marzenie Twojej mamy o podróży do Włoch. Mam równiez nadzieję, że Ty też kiedyś się tam wybierzesz :-)
Poniżej zamieszczam zwycięskie komentarze:
Małgorzata Kurzejewska (bloodrayne77)
Moim największym marzenien było wyrwanie się ze szponów straszliwego nałogu jakim jest heroina. Przez wiele lat udawałam przed sobą i przed światem ,że problem nie istnieje.Wszystkich dookoła uważałam za głupków a siebie za tą jedyną,wybraną której dane jest spróbować rozkoszy jaką daje ten narkotyk. Teraz wiem,że to ja byłam tym głupcem ,niewidzącym niczego innego oprócz heroiny. Szkoda,że zaczęłam o tym marzyć dopiero gdy byłam już na samym dnie ,choć nie wiedziałam czy przeżyję kolejny dzień pragnęłam mieć normalne ,szczęśliwe życie. I stało się poznałam mojego teraźniejszego męża i odrazu zaszłam w ciążę i to był ten znak,ten dzień w którym moje życzenie się spełniło. Teraz mam dwójkę cudownych dzieci,co prawda z mężem się rozwodzę ale to już nie ma znaczenia. Mam teraz nowe uzależnienie-moje dzieci.
*****
Ania Ś.
Zapewne moja wypowiedź wyda sie smieszna, komiczna, a nawet bezsensowana. Ona takie miała marzenie???- pomyślą zapewne niektórzy, a może inawet sama Organizatorka konkursu, która czytając te wypowiedzi i pijąć kawę, ujrzy słowa zapisane przeze mnie...Jednak dla mnie to było właśnie marzenie-wielkie, ogromne, wazne.
Jestem mamą. Żyję dość oszczędnie, może nawet bardzo oszczędnie. Kiedy mój syn miał 3 lata, zamarzył o pięknym i drogim samochodzie. Nie, nie prosił mnie, nie płakał, gdy zobaczył jego reklamę. Jednak widziałam ten zachwyt w jego oczach, słyszałam jego szepy pełen zachwytu i to czekanie na kolejną reklamę. Podczas jedenj z nich postanowiłam, że zrobię wszystko, aby moje dziecie to wymarzone autko miało. Zakomunikowałam to mężowi, a on patrzył na mnie jak zaczarowany. Jednak po chwili zgodził się. Wspólnie zbieralismy na ten samochód. Rezygnowaliśmy czasem z podstawowych potrzeb, by odlozyć kolejne 5 czy 10 zł. Zbliżały sie własnie świeta Bożego Narodzenia. Energii do zbierania nam nie brakowało. Kilka dni przed świetami mieliśmy już potrzebną sumę. Razem z mężem udalismy sie do sklapu. Oglądalismy ten samochód tak, jakbyśmy sami byli dziecmi. ja cicho piszczałam z zachwytu, mąż chwalił wymyślne funkcje auta. Oczywiście kupiliśmy je i wrócilismy do domu. gd nasz syn zasnął, spakowalismy auto w piekny papier i schowalismy.
Po kolacji wigilijnej nadszedł czas na prezenty. Syn zerkał pod choinke niesmiało. W pewnej chwili zauważył wielkie pudlo. Podbiegł, chwycił je. drżącymi raczkami rozrywal papier. Gdy zobaczył prezent, piszczał, skakał, klaskał. To był nieopisany widok, niesamowity. Nagle syn podszedl do okna, przytulil sie do niego policzkiem, a po chwili szepnął: Wiedziałem Mikołaju, że Ty spełnisz moje marzenie....nawet jesli nie napisalem listu i mamusi nic nie mówiłe...Dziekuję.
Dzis mój syn ma juz osiem lat. czasem, gdy wspominamy tamte beztroskie chwile, on usmiecha sie i mówi: mamusiu, a pamietasz tamten prezent. Do tej pory nie wiem, skąd Mikołaj znał moje marzenie. Kuba i Marcin z klasy mówią, że Mikołaj nie istnieje....Chyba tak, ale jednak moje marzenie się spełniło.
Moje też. Tamta radość, szczęście- wierzę, że mój chwil będzie wracał do tamtych świąt pamięcią, zgodnie z maksymą:
"Nigdy nie zapominaj najpiekniejszych dni Twegożycia! Wracaj do nich, ilekroc w Twoim zyciu zaczyna sie walić!"
*****
Monika Morzyńska
Kiedy byłam wolontariuszką w Hospicjum dla dzieci , spełniłam marzenie dziewczynki ,którą się opiekowałam i zarazem swoje . Jagoda miała 8 urodziny , które niestety spędzała w hospicjum , podczas rozmowy ,zapytałam ją co chciałaby dostać w prezencie urodzinowym , odpowiedziała wtedy ,że gdyby mogła prosić o zdrowie to wybrała by taki prezent , ale jednocześnie dodała ,że myśli że gdyby ona była zdrowa to na jej miejsce byłoby inne dziecko chore i że nie chce żeby jej koledzy albo koleżanki też tak cierpiały dlatego chciałaby dostać słońce. Bardzo długo myślałam nad tym co mi wtedy powiedziała , byłam na siebie wściekła ,że nie mogę jej pomóc . 8 letnia dziewczynka a taka mądra i dojrzała! Myślałam nad tym jak spełnić jej marzenie i dać jej słońce , i wpadłam na pomysł ,że upiekę jej tort w kształcie słoneczka . Kiedy zaniosłam jej prezent i zobaczyła słońce w postaci tortu zaczęła płakać a ja razem z nią . Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiła , spełniła wtedy moje największe marzenie , uczyniła mnie lepszym człowiekiem i dała mi tyle szczęścia i radości swoją osobą, dzięki niej zrozumiałam jak bardzo należy doceniać życie i to co się ma... Powiedziała wtedy " Spełniłaś moje malutkie przyziemne marzenie w tak słoneczny sposób '' 8 letnia dziewczynka ! Przepęłniała mnie wtedy euforia a jednocześnie złośc ,że mogę dać jej tylko te słońce a zdrowia jej tego nie zwróci , mimo tego ona się tak bardzo cieszyła z tego tortu ! Zrobiła mu zdjęcie i po wydrukowaniu powiesiła je nad łóżkiem mówiąc ,że teraz jej marzenie jest na wyciągnięcie ręki i może na nie cały czas patrzeć ...
*****
Izabela Prusak
przeczytałam Twoje wpisy na blogu i usiadłam zafrasowana bo zaniepokoiłam się, czy mi się udało spełnić czyjeś marzenie? Tak. Odetchnęłam z ulgą po przeszukaniu folderów w moich zwojach mózgowych :) Na szczęście przypomniałam sobie kilka przykładów, w tym jeden z ciekawszych - marzenie mojej Mamy. Kiedy Mama była młodą dziewczyną była na wycieczce we Włoszech. Wróciła szczęśliwie zakochana we Florencji, Toskanii, Wenecji. Opowiadała o tych miejscach godzinami ilustrując je gestami i obrazami rysowanymi dłonią w powietrzu, bo cyfrówek wtedy nie było. Od tamtej pory moja Mama marzyła o tym, aby tam wrócić. Włochy wyrosły w jej wyobrażni do skali raju utraconego, zyskały rangę wyspy wiecznej szczęśliwości. Słyszałam o tym przy każdym spotkaniu, do znudzenia :) I wtedy objawił mi się niby gest litościwej ręki Boga konkurs - pewna firma wytwarzająca śródziemnomorskie pyszności w zamian za prace plastyczne na ten temat oferowała wyjazd do Włoch. Szaleństwo ;) Siedziałam nad moją pracą plastyczną 3 tygodnie lepiąc, klejąc, rysując, tnąc i formując moją wizję śródziemnomorskiej radości życia tak, żeby się udało. Wymyśliłam sobie podróż naszego życia - ja i moja Mama we wspólnej podróży do Włoch. Wspólne odkrywanie miejsc, które ją zafascynowały, setki zdjęć, filmy, wspomnienia na długie zimowe wieczory. Wygrałam! I tu zaczęły się schody. Okazało się, że jestem w ciąży a wycieczka to objazdówka autokarem. Lekarz mi odradził: mam już dziecko niepełnosprawne, po co ryzykować tym bardziej, że ta ciąża dla mojej nadwyrężonej urodzeniem synka psychiki i tak była wyzwaniem. Nie mogłam pojechać ale na wycieczkę wysłałam Mamę z moją najstarszą córką. Wybrałyśmy opcję wspomnieniową - Toskania, Florencja, to co Mamie tak bardzo zapadło w pamięć. I Mama wróciła zdegustowana ;) Nie znalazła miejsc ze swoich wspomnień, Włochy stały się dla niej brudnym i nieciekawym miejscem, za gorącym i zbyt hałaśliwym. Nie ma już marzeń o Włoszech u mojej Mamy ale może to po prostu się przenosi z człowieka na człowieka, bo teraz ja marzę, żeby kiedyś tam wreszcie pojechać i odkryć tą Toskanię, Florencję i Wenecję dla siebie ;)
*****
Serdecznie gratuluję zwycięzcom i jednocześnie proszę o kontakt mailowy celem przekazania adresu do wysyłki. Jednocześnie przypominam o obowiązku zgłoszenia się do mnie w sprawie nagród w ciągu 7 najbliższych dni. Po upływie tego czasu, zgodnie z regulaminem konkursu, nagroda przepadnie i zostanie przyznana komuś innemu.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie zamieszczone komentarze :-) Mam nadzieję, że znajdzie się choć jedna osoba, którą Wasze komentarze zainspirują do dokonania pozytywnych zmian w swoim życiu. Jeśli tak się stanie, będzie to mój (i Wasz) wielki sukces.
Buziaki,
Dorota alias Olfaktoria
PS Już dziś zapraszam Wam do udziału w kolejnych konkursach (najbliższy odbędzie się jeszcze w tym tygodniu).