Moje spotkanie z Edytą Górniak, cz.2: Kielce

środa, 25 lipca 2012    0    Lifestyle

Moje spotkanie z Edytą Górniak, cz.2: Kielce

Do Kielc wybrałam się ze swoim przyjacielem Marcinem, wieloletnim fanem twórczości i urody Edyty Górniak. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że kiedy pojawiliśmy się na backstage dla artystów okazało się, że to nie ja wygrałam konkurs ;-)

Otóż okazało się, że w wyniku drobnej pomyłki na liście zwycięzców zamieszczono dane innej osoby. Na szczęście sytuacja dość szybko się wyjaśniła i po chwili asystent Edyty Górniak zaprowadził mnie do jej garderoby.

Garderoba okazała się być małym, skromnym pomieszczeniem, zaopatrzonym w kanapę, stolik i lustra. Poza Edytą znajdowało się w niej jeszcze kilka innych osób, m.in. jej asystent, fryzjer i wizażystka. W pomieszczeniu nie było żadnych kwiatów, ozdób czy innych przedmiotów świadczących o tym, że to garderoba jednej z największych gwiazd muzyki w Polsce...

Było kilka minut po 20h, około 1h przed rozpoczęciem koncertu, więc Edyta była właśnie w trakcie przygotowań do wyjścia na scenę. Stała na wprost drzwi, w związku z czym „wpadłam“ na nią niemal od razu po wejściu do garderoby. Na twarzy miała jedynie podkład, a  po jej lewej stronie stał fryzjer, który trzymał w jej włosach lokówkę, więc za bardzo nie mogła się ruszać ;-) Podałam jej rękę, przedstawiłam się i... zaczęłam mówić, mówić i mówić... Ogarnął mnie prawdziwy słowotok ;-) Byłam tak podekscytowana i zestresowana, że nie pamiętam już dokładnie, co wtedy powiedziałam, ale znając siebie to pewnie było to coś w stylu: „bardzo miło mi Panią poznać“, „bardzo się cieszę, że wygrałam“, "dziękuję“, “ itp. Na samą myśl o tym wszystkim chce mi się teraz z siebie śmiać ;-)

Edyta tymczasem była bardzo spokojna. Uśmiechnęła się do mnie, pogratulowała mi i powiedziała, że bardzo podobał jej się mój inspirujący (jej zdaniem) filmik. Dowiedziałam się również, że artystka bardzo rzadko umożliwia "osobom z zewnątrz" wejście do jej garderoby, tym bardziej doceniam fakt, że zostałam w ten sposób wyróżniona :-) Następnie Edyta przedstawiła mi swoją wizażystkę i powiedziała, że w nagrodę namaluje mi ona na czole pewien znak (widziałam go już wcześniej na zdjęciach i wydawało mi się, że to naklejka ;-) Oszołomiona usiadłam na krześle, a wizażystka przystąpiła do pracy. Tymczasem Edyta zadawała mi pytania, m.in.: skąd przyjechałam, jak długo robiłam ten filmik i czy spotkałam się z jakimiś nieprzyjemnymi reakcjami odnośnie wygranej (spotkałam, pisałam Wam o tym na facebooku). Mówiłam niewiele, cały czas klnąc w duchu, że nie wiem, jak mam się zachować, że nie potrafię wykorzystać tej niecodziennej sytuacji i normalnie z Edytą porozmawiać ;-) Dodatkowym utrudnieniem był dla mnie fakt, że siedziałam tyłem do Edyty i że przy każdej z nas ktoś coś robił (nie mówiąc już o kilku innych osobach znajdujących się w tym czasie w garderobie, które przysłuchiwały się naszej rozmowie). Tymczasem wiażystka skończyła malować swoje dzieło. Efekt finalny był następujący (proszę się nie śmiać, bo usunę :P):

Znaczek na czole Kielce Sabat czarownic 2012

Kreska pod brwiami w wykonaniu wizażystki Edyty Górniak

Dla porównania wklejam Wam również zdjęcie makijażu Edyty z tego dnia. Jest ono oczywiście o wiele ładniejsze, nie tylko ze względu na to, że Edyta Górniak jest piękna kobieta, ale również ze względu na lepszą jakość zdjęcia (swoje wykonałam iPhone'm nie planując wówczas tego, że kiedykolwiek je Wam pokażę).

Edyta Górniak Kreska pod brwiami Sabat Czarownic Kielce 2012

Makijaż Edyty Górniak, Sabat Czarownic/ Kielce 2012

Po "naznaczeniu" mnie przez wizażystkę Edyty opuściłam jej garderobę upewniając się wcześniej, że będę  z nią mogła jeszcze później porozmawiać (po koncercie).

Nie wiem, jak długo trwało to spotkanie, może 15 minut. Pamiętam, że kiedy wyszłam, zapytałam asystenta Edyty czy wszyscy w jej towarzystwie zachowują się jak małpy (czyli jak ja), a on powiedział, że nie było tak źle... ;-) hahaha

Po spotkaniu asystent Edyty zaprowadził nas (mnie i Marcina) na widownię, gdzie, jak się później okazało, zajęliśmy miejsca obok Kabaretu Paranienormalni, których sketche zaczynały i kończyły cały koncert. W związku z powyższym ja i moja kreska między oczami byłyśmy widoczne na ekranie telewizorów przez kilka pierwszych i ostatnich minut koncertu (transmitowała go na żywo TVP 2). Tyle wystarczyło, żebym  niemal od razu po ukazaniu się na wizji otrzymała smsy typu: „co Ty robisz w Kielcach?!“ czy “tylko nie mów, że to Ty“ ;-) Na dowód przedstawiam Wam ten oto fragment nagrania:

Rzadko bywam na koncertach, ale ten naprawdę bardzo mi się podobał. Jego podstawową zaletą była lokalizacja. Amfiteatr znajduje się na Kadzielni, w naprawdę pięknym otoczeniu, zresztą zobaczcie sami:

Amfiteatr na Kadzielni Kielce

Droga wiodąca na backstage amfiteatru na Kadzielni w Kielcach

Kielce Kadzielnia Amfiteatr

Amfiteatr na Kadzielni w Kielcach

Kielce Kadzielna Amfiteatr Wieczór

Droga wiodąca na backstage amfiteatru na Kadzielni w Kielcach, wieczór

Jak zwykle w przypadku koncertów transmitowanych przez telewizję, również i tym razem scenę przygotowano tak, by robiła wrażenie. I robiła, zwłaszcza wieczorem, kiedy zrobiło się ciemno. Pod względem oświetlenia i wizualizacji wszystko było idealnie dopracowane, zresztą oceńcie sami:

Sabat czarownic Kielce 2012

Kielce Kadzielnia Sabat Czarownic 2012

Kielce Sabat czarownic 2012

Sabat czarownic Kielce 2012

Sabat czarownic Kielce Kadzielnia 2012

Źródło zdjęć: TU

W amfiteatrze panowała kameralna i bardzo przyjazna atmosfera. Nie to było jednak najważniejsze. Najważniejsze były gwiazdy, a wśród nich oczywiście Edyta Górniak. Jej występy podobały mi się zdecydowanie najbardziej ze wszystkich (jak ja bym chciała tak śpiewać-marzenie ;-). Poniżej wklejam linki do dwóch piosenek ("Show must go on" oraz "Consequences") wykonanych tego dnia przez artystkę:

Po koncercie ponownie udałam się na backstage, gdzie wraz z grupą fanów Edyty czekałam na możliwość ponownego spotkania z nią. W międzyczasie zauważyłam pewną bardzo ciekawą rzecz: przez kilka minut piosenkarka pozowała fotoreporterom do zdjęć, a po chwili, na ich prośbę, zaczęła fotografować się razem z nimi ;-) Całkiem śmiesznie to wyglądało, ale w sumie to się nawet nie dziwię - kto by nie chciał mieć zdjęcia z Edyta Górniak? ;-) 

Z racji tego, że Edyta przez jakiś czas była zajęta rozmową z dziennikarzami,  postanowiłam nieco bliżej poznać jej fanów. Większość z nich stanowiły osoby w wieku około 20-stu lat i niemal wszystkie z nich widziały się z Edytą już wcześniej wielokrotnie. Fani okazali się być bardzo sympatyczni. Byłam (i do tej pory jestem) pod niesamowitym wrażeniem tego, jak wiele o niej wiedzą. W porównaniu z nimi moja wiedza na temat Edyty jest naprawdę znikoma ;-)  Wszyscy fani piosenkarki bez wyjątku twierdzili, że Edyta to niesamowicie ciepła i przyjazna osoba. Moje podejrzenia co do prawdziwości negatywnych informacji dotyczących Edyty przedstawianych przez media okazały się być zatem słuszne.

Mniej więcej około 23h Edyta wyszła ze swojej garderoby, by porozmawiać ze swoimi fanami. Każda z osób, które wygrały podwójne zaproszenie na koncert w Kielcach, przy wejściu na backstage prócz zaproszeń otrzymała również 2 zdjęcia Edyty, na których artystka złożyła swój podpis. Wklejam Wam jedno z nich (drugie oddałam Marcinowi).

Edyta Górniak Autograf i dedykacja

W czasie rozdawania autografów Edyta cały czas rozmawiała ze swoimi fanami. Pytała ich o maturę, studia, plany na wakacje itp. Najzabawniejsze było dla mnie to, że ja, stara ;-) 26-latka mówiłam do Edyty per Pani, a jej młodsi ode mnie fani zwracali się do niej per Edi (ponoć bardzo to lubi) i rozmawiali z nią jak ze swoją dobrą znajoma, co dla mnie było nie do pomyślenia (a raczej nie do przejścia, bo ja z wrażenia nie potrafiłam się porządnie wysłowić) ;-)

Kiedy fani Edyty zaczęli śpiewać utwór „Nie zapomnij"  wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam, a co obaliło kolejny mit krążacy o Edycie w mediach głoszący że artystka nie ma do siebie żadnego dystansu... A mianowicie: piosenkarka zupełnie spontanicznie, z uśmiechem na twarzy powiedziała: „super! Widzę, że znacie słowa moich piosenek lepiej ode mnie“... Kto czyta Pudelka, ten wie, o co chodzi ;-)

Po rozdaniu autografów każdy z fanów Edyty mógł z nią sobie zrobić zdjęcie, z czego nie omieszkałam  skorzystać. Na przestrzeni ostatnich kilku lat setki razy porównywano mnie do Edyty Górniak mówiąc mi, że jesteśmy do siebie bardzo podobne. Na początku mnie to irytowało, później nawet mi się to podobało, aż w końcu... przestałam na to reagować (typowa habituacja bodźca, jakby to powiedział psycholog). Tym bardziej chciałam mieć wspólne zdjęcie z Edytą – żeby pokazać wszystkim tym, którzy tak uporczywie mnie do niej porówanywali, że wcale nie jesteśmy aż tak podobne :-)

Efekt finalny jaki jest – każdy widzi :P Nie powiem, żeby to zdjęcie było jakieś wyjątkowo udane: nie dość, że wyglądam na nim jak dziecko, to jeszcze jestem na nim grubsza niż w rzeczywistości (wbrew pozorom nie mam budowy gruszki :P) Tak czy inaczej mam nadzieję, że od dzisiaj nikt więcej nie będzie nas do siebie porówywał :P

Przy okazji powiem Wam jedną bardzo ważną rzecz: chyba nigdy nie czułam się tak brzydka jak wtedy, kiedy stanęłam obok Edyty. Z ciekawości zapytałam innych dziewczyn, czy mają podobnie – powiedziały, że za każdym razem przed zrobieniem zdjęcia muszą się przełamywać, by obok niej stanąć.  Zatem ostrzegam –pozowanie do zdjęcia z Edytą przypawa o kompleksy i może prowadzić do depresji ;-)

Edyta Górniak Olfaktoria

Po tym, jak wszyscy zrobili sobie zdjęcia z Edytą, dwoje jej fanów poprosiło ja o to, by wyszła na zewnątrz - chcieli zaprezentować jej swoja niespodziankę. Jaką? Zobaczcie sami:

Ekipa Edyty z reguły nie pozwala na jej filmowanie. W tym konkretnym przypadku było jednak inaczej, pewnie dlatego, że piosenkarkę filmował jej wierny fan- Szymon, co do którego intencji ekipa nie miała żadnych podejrzeń. W rezultacie filmik został zamieszczony na YouTube, co  mnie niesamowicie ucieszyło. Dlaczego? W sieci znajduje się niewiele filmików pokazujących Edytę "zza kulis", a ten materiał stanowi doskonały dowód na to, jak bardzo rzeczywistość odbiega od tego, co kreują media. 

Jest jeszcze jeden, bardziej osobisty powód, dla którego to video ma dla mnie tak dużą wartość: stanowi ono dla mnie dodatkową pamiątkę ze spotkania z Edytą, a zwłaszcza moment, w którym Edyta zwraca się bezpośrednio do mnie (1:10)  

W przeciwieństwie do fanów piosenkarki, cały czas byłam lekko oszołomiona tym, co się tego dnia wydarzyło i trzymałam się na uboczu ;-) Czas na refleksje przyszedł dopiero później...

Jakie są moje refleksje po wizycie w Kielcach? Co sądzę o Edycie i co jeszcze, prócz spotkania z nią udało mi się wówczas wygrać?  O tym już wkrótce w 3-ciej i ostatniej części poświęconej Edycie Górniak :-)

Podobał Ci się ten artykuł?

Jeśli tak, to zapisz się do mojego newslettera, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach o perfumach i nie tylko. Nikomu nie ujawnię Twojego adresu!