Marc Jacobs to bez wątpienia jeden z najzdolniejszych projektantów mody XXI wieku. Sławę przyniosło mu głównie kierowanie domem mody Louis Vuitton, któremu nadal nowe oblicze i odświeżył mu wizerunek. Do jego największych sukcesów należy nawiązanie współpracy z japońskim rysownikiem Takashim Murakamim oraz wprowadzenie linii ubrań prêt-à-porter do oferty marki znanej wcześniej wyłącznie z drogich torebek.
Jacobs tworzy również własne kolekcje, które cieszą się dużym uznaniem zarówno wśród gwiazd Hollywood, jak również wśród zwykłych użytkowniczek (zwłaszcza tańsza kolekcja Marc by Marc Jacobs). Wielkimi fankami jego modowej twórczości są m.in. Kate Moss, Anna Wintour, a także przyjaciółka projektanta - Sophie Coppola.
Mimo że Jacobs projektuje od kilku lat kolekcje dla trzech domów mody, pracując przy tym po 16h na dobę, znajduje jeszcze czas na tworzenie własnych perfum. Do tej pory większość jego kompozycji przeznaczona była dla kobiet bądź była unisex, na tworzenie zapachów dla mężczyzn rzadko znajdował czas. Do premiery kolejnego męskich perfum “Bang” w 2010 roku doszło dopiero podziesięciu latach od stworzenia debiutanckiego Marc Jacobs „For Men”. Przyczyna takiego podejścia Jacobsa wydaje się być prozaiczna, jego damskie perfumy sprzedają się bowiem o wiele lepiej niż męskie (szczególnie „Daisy” i jej starsza siostra „Lola”).
Kampania reklamowa Marc Jacobs Bang
Wprowadzeniu na rynek perfum Bang towarzyszyła kontrowersyjna kampania reklamowa (choć w sumie bardziej w zamierzeniu niż w praktyce). Na zdjęciach reklamowych można bowiem podziwiać nagie ciało projektanta (a według Jacobs’a jest co podziwiać, ponieważ w przeciągu ostatnich kilku lat schudł aż 20 kg), zakryte jedynie w miejscu intymnym flakonem perfum w wersji maxi. Projektant leży na wygniecionej folii aluminiowej, która ma imitować pofałdowania widoczne na flakonie „Bang”. Plakaty reklamowe Bang w szczególnie konserwatywnych krajach zostały wycofane z obiegu, natomiast Europejczycy mogli oglądać jedynie nagi tors Marca. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że kontrowersje wokół plakatów są trochę nie na czasie, ponieważ zakrywanie sobie genitaliów perfumami pokazywane było już kilkakrotnie, wystarczy wspomnieć chociażby najsłynniejsza w tym kontekście kampanię reklamową zapachowów Toma Forda. Również rozebranie się Jacobsa nie było jakimś szczególnym aktem odwagi, zważywszy na fakt, że to samo, tyle że kilkadziesiąt lat wcześniej (w 1971 roku), zrobił inny projektant mody - Yves Saint Lurent.
Dakota Fanning w reklamie perfum Oh, Lola Marca Jacobsa, czyli współczesna wersja Lolity
Nie była to jednak jedyna próba podjęta przez Jacobsa celem przyciągnięcia uwagi opinii publicznej przez wzbudzenie kontrowersji. Zupełnie niedawno prawdziwe oburzenie wywołała kampania reklamowa perfum „Oh, Lola” , w której wystąpiła aktorka Dakota Fanning (znana przede wszystkim z filowej sagi Zmierzch), wystylizowana na małą dziewczynkę, siedzącą w niedwuznacznej pozycji, z flakonem w okolicy miejsc intymnych. O ile jednak widok dorosłego, nagiego mężczyzny nikogo zbytnio nie bulwersuje, to stylizacja Fanning spotkała się z szeroką krytyką i oskarżeniami o promowanie dziecięcej pedofilii.
Michael Michalsky i jego "inspiracje"
Zapachem, który wydaje się być łudząco podobny do „Bang” jest mająca swoją premierę zaledwie trzy miesiące później kompozycja Michalsky „For Men&Women”. Niemiecki projektant o swojsko brzmiącym nazwisku ma w swojej ofercie zarówno odzież damską, męską, jak również akcesoria i właśnie perfumy. W swoim kraju cieszy się dość dużą popularnością, teraz próbuje także odnieść sukces międzynarodowy. Nie odniesie go raczej inspirując się tak mocno projektami bardziej uznanych w świecie twórców, takich jak Jacobs.
Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że flakony Jacobsa i Michalsky'ego są zadziwiająco podobne. Owszem, mają inne proporcje, inny kolor, ale ogólne wrażenie graficzne, jak również charakterystyczny motyw wgnieceń pozostaje taki sam. Gdyby chodziło tylko o opakowanie, można by mieć jeszcze jakieś złudzenia co do intencji niemieckiego (od)twórcy, ale trudno mówić o przypadku, gdy również kampania reklamowa i sam zapach są do siebie podobne. Głównym składnikiem „Bang” jest pieprz, a „For Men&Women” naturalnie też. Podobnie rzecz ma się z seksualną otoczką towarzyszącą kampanii. Co prawda Michael Michalsky nie rozebrał się do zdjęć (zdecydowanie przegrałby w tej kategorii z Jacobsem), ale zlecił to dwójce modeli, ukazanych jako leżących razem w łóżku w seksualnej pozycji.
Zawiłe losy plagiatów Jacobsa
Czy Amerykanin zdecyduje się na wytoczenie swojemu niemieckiemu koledze po fachu procesu o umyślne kopiowanie? Patrząc na wcześniejsze jak i obecne poczynania Jacobsa nie można jednoznacznie tego stwierdzić. Sam bowiem również ma nieco na sumieniu, a dokładnie sprawę z 2008 roku, kiedy to syn pewnego szwedzkiego projektanta oskarżył go o plagiat deseniu znajdującego się na jednej z apaszek z lat 50. autorstwa jego ojca. Co prawda sprawa nie została rozstrzygnięta przez sąd, ale Marc Jacobs wypłacił w końcu synowi odszkodowanie, co może sugerować, że nie był zupełnie bez winy .
Z drugiej strony, sam także bywa często kopiowany i nie wiadomo dlaczego, ale czasami reaguje na to bardzo nerwowo, a czasami przeciwnie, z uśmiechem kwituje, że nie widzi problemu. W 2010 roku pozwał do sądu Christiana Audigera z domu mody Ed Hardy, gdy ten bezprawnie wykorzystał wzór jednej z jego pikowanych toreb. Torebka została skopiowana niemal w 100%, łącznie z kolorem, techniką wykonania, kształtem, wielkością, dla odróżnienia Ed Hardy dodał jedynie nadruk ze skaczącymi rybami.
Zupełnie inaczej projektant zachował się na wieść, że flakon perfum Justin Bieber Someday, jest w dużym stopniu podobny do jego hitowego zapachu „Lola”. Choć krytyka nie zostawiła na Bieberze suchej nitki, Jacobs obrócił to w żart, komentującł na swoim Twitterze, że jako „Belieber” (gra słów „Bieber” i „believer”, czyli zwolennik) nie widzi w tym żadnego problemu. Ciekawe, czy teraz zazdrości sukcesu młodemu piosenkarzowi, gdy jego zapach „Someday” bije rekordy sprzedaży, zdecydowanie wyprzedzając pod tym względem „Lolę”?
Jak widać, pokrętne i przewrotne są losy plagiatu w świecie mody i perfum. Można to skwitować powiedzeniem „raz na wozie, raz pod wozem” i kto raz oskarży o plagiat, wkrótce sam może zostać oskarżony. Marc Jacobs w wywiadzie dla Harper's Bazaar zdradził, że on również zapożycza czasem coś z twórczości innych projektantów. Dlatego podobieństwa jego nagiej fotografii z klasycznym zdjęciem YSL są zamierzone, ponieważ to zdjęcie jest dla niego bardzo ważne i bardzo je podziwia.
O ile jednak można wytłumaczyć sobie skopiowanie jakiegoś detalu lub pojedynczego elementu nieświadomą inspiracją, to trudno tak określić naśladownictwo perfum „Bang” przez Michalsky'ego w praktycznie każdym elemencie kreacji artystycznej. Być może właśnie dlatego wszystkie perfumy Jacobsa (poza serią „Splash”) mają tak charakterystyczne i zapadające w pamięć flakony, które pomimo, że oskarżane są często o kicz i tandetę, nie dają się pomylić z żadnymi innymi.
Nazwa perfum: | Marc Jacobs Bang | Michalsky for Men&Women |
---|---|---|
Premiera: | lipiec 2010 rok | wrzesień 2010 rok |
Składniki: |
|
For Men / For Women:
|
Przydatne linki: |